PCC FAXON BANTAM

Autor: por. rez. Wojciech Łacny ŁASUCH

FOT: M.A. BART

 

Obecnie w Stanach Zjednoczonych możemy zaobserwować prawdziwy boom na karabinki typu PCC – Pistol Caliber Carabine. Od lat z uwagą obserwuję amerykańskie trendy i jestem pewien, że wkrótce i ta moda dotrze także do naszego kraju. Powodów wzrostu zainteresowania karabinkami PCC zasilanymi nabojami 9 mm Para jest wiele, z pewnością możemy wymienić dwa najważniejsze, czyli niższą cenę amunicji oraz większy komfort strzelania odczuwany dzięki mniejszemu odrzutowi i podrzutowi broni.

 

Przedstawię wam historię swoich doświadczeń związanych z użytkowaniem broni długiej zasilanej amunicją 9 mm, aby finalnie dotrzeć do sedna artykułu tj. zastosowania karabinka PCC w służbie oraz szkoleniach strzeleckich.

Po raz pierwszy z pistoletem maszynowym (PM) zasilanym „dziewiątką” spotkałem się jeszcze za dzieciaka, gdy odwiedzałem mojego ojca podczas prowadzonych przez niego zajęć ogniowych z żołnierzami służby zasadniczej. Pamiętam, jak ojciec początkowo zamiast z „kałacha” pozwalał strzelać mi tylko z Raka, argumentując, że do AK muszę dorosnąć, bo ma on „dużego kopa” i nie będę go w stanie utrzymać. Ostrzegał zawsze, abym trzymał łapy z dała od krótkiej lufy Raka, ponieważ łatwo można było sobie nim odstrzelić palec. Kolejne moje spotkanie z PM nastąpiło podczas służby zasadniczej w 1. PSK gdzie cześć żołnierzy grupy specjalnej na wyposażeniu posiadała PM-84. Byli to głównie kierowcy – sanitariusze oraz radiooperatorzy. Ja jako zastępca dowódcy grupy specjalnej byłem wyposażony w AK MS. Świetnie znałem już wtedy „kałacha”, a sentyment do tej broni pozostał u mnie do dziś. Po powrocie do jednostki w 2003 roku, już jako żołnierz zawodowy, ku mojemu wkurzeniu, jako właśnie radiooperator otrzymałem stary, rozklekotany PM-84. Nasza kompania dywersyjno – rozpoznawcza była świeżo kompletowania i bazowaliśmy wtedy na wyposażeniu, którego niedawno używali żołnierze służby zasadniczej!

Tylko nieliczni z nas otrzymali na stan nowe Beryle, które chętnie pożyczaliśmy sobie nawzajem podczas zajęć. Szczęśliwie rok później do Iraku pojechałem już z Berylem, a właściwie po wymarzonego Beryla, bo broń przekazała nam poprzednia zmiana dopiero w Babilonie. Drogę z Bagdadu do Babilonu pokonałem na Starze 266 wyposażony tylko w pistolet P-83…

Jednostka od dawna posiadała na wyposażeniu kilka egzemplarzy zachodniej broni pozyskanej pewnie za czasów Dziwnowa i służyła ona głównie jako element wystawowy podczas licznie organizowanych pokazów typu „dog & pony show”. Była to dla mnie okazja do zapoznania się z zachodnimi konstrukcjami min. z pistoletami maszynowymi MP5 w różnych wersjach. Wiele bym wtedy dał, aby takiego „empika” mieć. W szczególności w oko wpadł mi model SD czyli PM ze zintegrowanym tłumikiem dźwięku. Z czasem cała „dywersja” została wyposażania w KBS Beryl oraz dodatkowo – jako drugą broń – w PM 98. Nigdy nie byłem fanem polskich PM, charakteryzowały się one tandetnym wykonaniem oraz beznadziejnym „manualem”.

Z czasem zaczęliśmy coraz częściej używać PM. Powodem był coraz większy nacisk w jednostce na szkolenie z zakresu „czarnej taktyki”. Nasz pistolet maszynowy nadawał się do tego lepiej, ponieważ był dużo krótszy od Beryla z osiemnastocalową lufą. O właściwościach balistycznych „dziewiątki” jakoś wtedy za bardzo nie rozmawialiśmy. PM miał nawet możliwość montażu latarki w chwycie przednim co zwiększało jego możliwości w walce w warunkach ograniczonej widoczności, niestety nie było możliwości zamontowania na nim posiadanego już w jednostce celownika holograficznego Eotech 552. Dodatkowym jego atutem było to, że jakimś cudem udało pozyskać się do naszych „peemików” zestawy konwersyjne na amunicję barwiącą FX, dzięki czemu szkolenie nabrało nowego wymiaru. System amunicji barwiącej znacznie urealnia proces szkoleniu, pojawiają się prawdziwe trafienia i wyłącza się wtedy „nieśmiertelność”, tak jak było do tego czasu podczas szkoleń taktycznych z użyciem amunicji ślepej. Z PM wykonywaliśmy rożnego rodzaju strzelania z „regularnego programu strzelań” na odległości nawet do 150 m. Choć można było narzekać na te klamoty, niemniej jednak byłem nawet pozytywnie zdziwiony, że z tak krótkiej lufy i kiepskiej kolby można było trafiać cele wielkości popiersia na takim dystansie.

•••

Z czasem – pewnie około 2011 roku – dotarły do nas wymarzone MP 5, co więcej naszej grupie wodnej przydzielono wersje SD! Przydział „esdeków” dla „nurów” uargumentowany był możliwością strzelania w pomieszczeniach, często wykonanych ze stali np. na statkach, bez specjalnej ochrony słuchu utrudniającej przemieszczanie się pod wodą oraz skrytością działania podczas operacji z wody. Jaraliśmy się nimi jak dzieci. Po pierwszej ekscytacji, jak zwykle pojawiły się problemy związane z eksploatacją „empików”. Najpoważniejszy z nich to zupełnie inny manual niż przy użyciu posiadanych już w jednostce karabinków HK 416. Bardzo ciężko było nam być jednocześnie tak samo sprawnymi w obsłudze tych dwóch różnych platform. Różniło je wszystko: bezpiecznik, zrzut zamka, sama technika wymiana magazynka, szyna spustowa itp. Poza tym do zamontowania na nim optyki konieczna była dodatkowa szyna montażowa, co dodawało kolejnych gramów do wcale nielekkiej już konstrukcji.

W skutek czego, coraz rzadziej zabieraliśmy nasze MP 5 na zajęcia z czarnej taktyki. Sytuacja zmieniła się jeszcze bardziej, gdy otrzymaliśmy nową wersję karabinka HK 416 A5, a wraz z nimi dodatkowe „upper receivery” z lufą o długości 11.5”. Na naszych SD powoli pojawiały się pajęczyny w magazynie broni.

Tylko czasami, jeżeli zajęcia dotyczyły naprawdę „najczarniejszej” z czarnych taktyk, czyli operacji uwalniania zakładników, to wtedy zawsze braliśmy empiki, które także jak HK 416 wyposażone były w zestawy konwersyjne na amunicję UTM.  Oczywiście wtedy wybór PM MP5 uwarunkowany był użyciem bezpieczniejszej dla osób postronnych amunicji 9 mm.

W tamtym czasie już dużo rozmawialiśmy o potrzebie zamienienia wcale nie młodej konstrukcji MP 5 na jakiś PM bardziej przypominający obsługą i budową karabinek AR 15. O PCC wtedy nikt z nas jeszcze nie słyszał.

•••

Po jakimś czasie udało mi się zorganizować wyjazd na rekonesans do słynnej w naszym kraju Sig Sauer Academy. Pojechaliśmy we dwójkę z kumplem, aby sprawdzić czy warto jest tam posyłać na szkolenie większą pakę. Na miejscu mieliśmy okazję postrzelać z wszystkiego co Sig Sauer naprodukował w ciągu ostatnich lat. Pomiędzy wieloma karabinkami i pistoletami znalazł się także całkiem nowy produkt tj. PM MPX. Bardzo przypadł mi on do gustu, przede wszystkim ze względu na jego funkcjonalność tzn. podobieństwo obsługi do używanego przez nas karabinka HK 416, a jeszcze bardziej do karabinka Sig Sauer MCX. Wtedy po raz pierwszy pojawiło mi się w głowie pojęcie systemowości w używanym uzbrojeniu – czyli używanie jak najbardziej podobnych w obsłudze i budowie platform strzeleckich.

Po powrocie do kraju złożyliśmy sprawozdanie opisujące możliwości szkoleniowe w Sig Sauer Academy, w konsekwencji niebawem wróciliśmy do USA na dalsze szkolenia. Rekomendowałem także pozyskanie kilku platform Sig Sauer w różnych kalibrach min. MPX – celem dalszych testów poznawczych.

Na kolejne misje do Afganistanu nadal zabieraliśmy, obok karabinków HK 416 pistolety maszynowe MP5. Używaliśmy ich tam głównie podczas ochrony VIP lub podczas szkoleń taktycznych z użyciem amunicji UTM. Pamiętam jak jankesi z US SFOD A byli bardzo podekscytowani mogąc postrzelać z naszych wytłumionych „esdeków”, u nich tego typu zabawki posiadał tylko Tier One.

Osiemnastoletnią służbę w JWK zakończyłem jako niezbyt zadowolony użytkownik pistoletu maszynowego MP5, zaś nowszej platformy zasilanej nabojem 9 mm się nie doczekałem.

•••

Po służbie przyszedł czas na szkolenia na rynku cywilnym. Wspólnie z przyjaciółmi ze służby założyliśmy firmę szkoleniową Targets Creators. Czas na rozkręcanie firmy nie był za dobry z względu na rozwijającą się wtedy pandemię. Wszystkie ceny poszły do góry – amunicji też… Gdy wychodzisz ze służby i nagle okazuje się, że musisz płacić za swoją amunicję to przeżywasz lekki szok, przecież jeszcze kilka dni temu szedłeś na strzelnicę, na trening ogniowy mając kilka tysięcy sztuk amunicji!

I to wtedy, z czysto ekonomicznych względów zacząłem się interesować tematem rożnego rodzaju konwersji. Po zapoznaniu się z nimi, a w szczególności z kosztem „uppera” na 9 mm stwierdziłem, że zakup takiego setu do swojego karabinka nie jest wcale oszczędnością. Po pierwsze sam „upper” kosztował wtedy prawie tyle co sam karabinek 223. Poza tym trzeba było do niego dokupić dodatkowy celownik, latarkę itp. co znacznie wpływało na koszt całego projektu „taniego strzelania”.  Dodatkowo sam podrzut i odrzut karabinka 223. jest zupełnie inny niż z użyciem amunicji 9 mm. Zaniechałem więc zakupu „ekonomicznego” AR. Do tematu karabinka PCC powróciłem całkiem niedawno, bo kilka miesięcy temu, a zdecydowała o tym potrzeba szkoleniowa. Podczas zimy pojawił się problem, polegający na tym, że na jednej z używanych przez nas strzelnic zamkniętych nie można było używać amunicji 223. Jak tu w takim razie zrealizować zajęcia z użytkowania karabinka, gdy szkolony nie ma czasu udać się na odległą strzelnicę otwartą lub po prostu nie chce na niej marznąć? Dodatkowo, zdarzało nam się realizować szkolenia dla firm i korporacji w ramach eventów np. zgrywających kadry menadżerskie. Nierzadko na tego typu szkoleniach pojawiają się także kobiety, dla których strzelanie z karabinka, z powodu zarówno samej jego masy jak również odrzutu i podrzutu broni stawało się problematyczne.

Co więcej, w ostatnim czasie w naszej ofercie szkoleniowej pławiły się szkolenia z szeroko pojętej tematyki Low Profile.

Zawsze do zagadnień szkoleniowych podchodzimy bardzo poważnie, więc jak specjalistyczne szkolenie to i specjalistyczne wyposażenie. I tu pojawił się pomysł wykorzystania PCC jako substytutu karabinka AR.

Po ponownym przeanalizowaniu opcji oraz ofert, zamiast konwersji zdecydowałem się na pozyskanie pełnej wersji PCC. Wybór padł na karabinek dobrze znanej mi już firmy Faxon Firearms – model Bantam z 10,5” lufą. Dlaczego? Z kilku powodów. Po pierwsze mam już dwa karabinki tego producenta i zarówno ja jak i nasi klienci bardzo je lubimy. Karabinki Faxon są naprawdę bardzo dobrze wykonane, wytrzymałe i można im zaufać. Poza tym ich cena względem zestawu konwersyjnego na 9 mm jest więcej niż atrakcyjna. Ostatni powód to znane już dobrze pojęcie „systemowość”. W tym przypadku przejawia się to zasilaniem magazynkami kompatybilnymi z pistoletem Glock. Jest to moim zdaniem bardzo duży atut, jeżeli ktoś używa na co dzień np. w służbie właśnie pistoletu Glock. Dzięki temu mamy jedno źródło zasilania zarówno do PM jak i do pistoletu. Ułatwia to korzystanie z samych magazynków (broń zasilana jest przecież na ten sam nabój 9 mm). W przypadku skończenia się amunicji w dłuższych 30. nabojowych magazynach można skorzystać bez problemu z krótszych pistoletowych i na odwrót. Upraszcza to także zakup ładownic, ich rozmieszczenie itp.

Jeżeli natomiast chodzi o konwersję, to szczerze mówiąc nie trafia do mnie pomysł stosowania w nich imitacji magazynków AR na amunicję 9 mm. Dlaczego? Ponieważ tego typu rozwiązanie możemy traktować tylko i wyłącznie jako zamiennik treningowy karabinka. A przecież PM ma swoje zastosowanie nie tylko treningowe i świetnie uzupełnia karabinek.

Z czasem używania Bantama przestałem także ekscytować się PM Sig Sauera MPX, między innymi właśnie z powodu braku kompatybilności magazynków. Przecież Sig ma w swojej ofercie 30. nabojowe pistoletowe magazynki, które bez problemu mogłyby zasilać MPX.

I tym sposobem dotarłem do swojego wymarzonego PM, łączącego w jednym manual karabinka AR wraz z zapewniającym bezpieczeństwo nabojem 9 mm.

Jak podaje dystrybutor: „Faxon Bantam 10,5 cala to karabinek PCC z serii First Line. Doskonały wybór dla strzelców poszukujących kompaktowego pistoletu maszynowego 9x19mm w układzie AR15. Karabinki PCC dzięki połączeniu AR15 z kalibrem 9mm pozwoliły na stworzenie platformy łatwej w modyfikacji i personalizacji a także o znajomej obsłudze. Dzięki kompatybilności z wieloma akcesoriami AR15 i przystępnej cenie amunicji 9 mm mamy konstrukcję świetną do treningu. Faxon Firearms połączył jak zawsze dobrą jakość z rozsądną ceną”.

 

Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie dostosował go do swoich potrzeb.

Karabinek oryginalnie dostarczany jest w dość ubogiej wersji. Niezbędnym dla mnie było wymienienie oryginalnej kolby (a raczej imitacji kolby) na minimalistyczną kolbę firmy MFT oraz chwytu tylnego na produkt firmy Magpul. Dodatkowo wymienione zostały: jednostronna dźwignia przeładowania oraz jednostronny bezpiecznik na wersję „ambi”. Wymianie uległ także oryginalny spust na regulowany firmy Triggertech AR 9. Dodatkowo Bantam otrzymał „magpulowskie” gadżety: Bad Lever oraz chwyt przedni. Za magwell posłużył produkt firmy Armanov, co prawda od innego PCC, ale dało się go dopasować. Jako urządzenie wylotowe zastosowałem w zależności od potrzeb: kompensator firmy Precision Armament Hypertap lub wielofunkcyjne urządzenie wylotowe firmy A-Tek, model SMG.

Sam karabinek działa na zasadzie swobodnego odrzutu zamka, co niestety uprzykrza stosowanie tłumika z powodu ilości gazów prochowych działających w kierunku strzelającego. Aby zmniejszyć odrobinę wzrastające ciśnienie zwrotne celowo zastosowałem tłumik SMG, ale od kalibru .45. Dzięki większej średnicy zjawisko „back pressure” nie jest aż tak odczuwalne. Aby zamontować tłumik z „czterdziestkipiątki” należało dorobić redukcje na gwint lufy.

W celu dostosowania PCC do wymogów działań Low Profile wyposażyliśmy go w składany adapter kolby firmy Law Tactical. Karabinek dostał także pas nośny naszej produkcji – Targets Creators.

Sporo czasu zajęło mi przemyślenie odpowiedniego przyrządu celowniczego tak, aby idealnie pasował on do całego konceptu. Wybór padł na celownik pryzmatyczny firmy Primary Arms model SLX. Ten nieznany jeszcze tak dobrze w Polsce celownik posiada kilka cech, które idealnie wpasowały się mój projekt. Pierwsza z nich to siatka celownicza dostosowana balistycznie do opadu amunicji 9 mm PCC (są naniesione „hashmarki” do strzelań na dystansach 100, 150 i 200 m). Dodatkowo celownik posiada w komplecie aż osiem rodzajów wysokości montażu (w tym 2.26”, na który się zdecydowałem). Dzięki temu, bez dopłaty za dodatkowe akcesoria każdy może dostosować wysokość celownika do swoich potrzeb. Ponadto jest to celownik pryzmatyczny więc idealny dla osób takich jak ja – mających wadę wzroku. Poza tym można go używać w dzień także bez baterii. Nie mniej ważna była także niska masa celownika. Zdecydowałem się także na zastosowanie powiększalnika tej samej firmy, aby wykorzystać możliwość strzelań na dalsze dystanse – rzędu do 200 m. Powiększalnik SLX jest równie rewelacyjny co celownik. Może kiedyś poświęcę tym produktom szerszy artykuł.

•••

Teraz przyszedł czas na zaproponowanie kilku stworzonych przeze mnie na potrzeby tego artykułu szkoleniowych i taktycznych konfiguracji do karabinka Faxon Bantam.

Pierwsza prezentowana konfiguracja pokazuje zastosowanie Bantama podczas szkolenia czy też treningu na obiekcie – strzelnicy, gdzie zabronione jest stosowanie amunicji .223. Jest to typowy przykład dostosowania broni do możliwości szkoleniowych obiektu. Karabinek wyposażony jest w większość przytoczonych powyżej akcesoriów, dzięki którym można spokojnie pokusić się o realizacje zarówno szkoleń z tematyki strzelectwa taktycznego jak również sportowego. Dzięki zastosowaniu wielofunkcyjnego urządzenia wylotowego hałas jaki powstaje podczas strzelania w zamkniętej przestrzeni osi strzelnicy nie jest aż tak uciążliwy. Poprzez zastosowanie wskaźnika laserowego oraz latarki na zamkniętym obiekcie możliwe jest przeprowadzenie szkolenia w dzień, także w warunkach ograniczonej widoczności.

Druga prezentowana konfiguracja przedstawia typowe wyposażenie funkcjonariusza Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji przygotowanego do realizacji zatrzymania niebezpiecznego przestępcy. Nasz „fusz” do tego zadania ubrany został w zestaw ubrań firmy Uf Pro w kamuflażu Multicam. Dodatkowo, założył podobną do używanej przez polskich „ateciaków” kamizelkę kuloodporną firmy Maskpol. Karabinek otrzymał wielofunkcyjne urządzenie wylotowe zapewniające komfort podczas strzelania poprzez kierowanie gazów prochowych oraz ciśnienia w przód. PCC został wyposażony także w celownik Eotech zapewniający bardzo dobre pole widzenia. W razie konieczności użycia maski przeciwgazowej zamontowaliśmy go na wysokim montażu FAST Optics Riser firmy Unity Tactical. W zestawie znalazła także swoje miejsce latarka firmy Surefire Scout. Cała konstrukcja charakteryzuje się głównie wysoką mobilnością oraz szerokim zastosowaniem taktycznym. Dodatkowo oczywiście kompatybilnością z posiadanym w zestawie pistoletem Glock 17.

Kolejna konfiguracja przedstawia „stylówę” holenderskiego policjanta z pododdziału do walki z terroryzmem. Ich konfiguracje sprzętowe są zgoła inne niż stosowane przez naszych policjantów. Często charakteryzują się one pomieszaniem stylów Full Kit i Low Pro. Zaczniemy od obuwia, czyli oczywiście snikersy! Do snikersów najlepiej pasują rurkowe dżinsy. Na górę zakładamy taktyczną bluzę i już mamy gotową konfigurację „na Holendra”. Do cywilnych ubrań operatorzy np. jednostki DSI używają ciężkich kamizelek kuloodpornych wraz z dodatkowymi ochraniaczami balistycznymi wliczając nawet hełm z przyłbicą balistyczną. Nie jest mi łatwo uargumentować zasadność tego typu konfiguracji łączącej wydaje się sprzeczne obszary działania niemniej jednak z pewnością własnego stylu odmówić im nie można ;-). Naszego Bantama „ubraliśmy” także wg.  ichniejszej mody. Doposażyliśmy go w celownik Aimpoint Comp M5 także na wysokim montażu oraz w tłumik dźwięku. Dla wygody przenoszenia broni oraz skrytości działania funkcjonariusz jest w stanie skrócić gabaryt karabinka poprzez zastosowanie składanego adaptera firmy Law Tactical. Funkcjonariusza wyposażyliśmy w broń krótką firmy Glock, model 45 T, zapewniający także kompatybilność magazynków.

Ostatnia konfiguracja przedstawia operatora wykonującego rozpoznanie specjalne w terenie miejskimi. Do tego zadania posłużyliśmy się cywilną odzieżą typu „casual”. Dzięki czemu operator prowadzący rozpoznanie celu osobowego lub obiektu nie powinien zbytnio rzucać się w oczy. Pod ubraniem znajduje się kamizelka kuloodporna typu Low Visibility. Operator wyposażony jest w broń krótką Glock 43 umieszczoną w kaburze typu appendix. Ponad to, do zapewnienia sobie dodatkowej ochrony lub do udzielenia wsparcia grupie szturmowej nasz operator wyposażony jest w karabinek PCC Bantam schowany w zasobniku przypominającym kształtem torbę na laptopa. W samej torbie można zmieścić oprócz samego karabinka np: IFAK, radio, kajdanki, dodatkowe magazynki, tłumik itp. Zmieszczenie karabinka w torbie jest możliwe dzięki zastosowaniu składanego adaptera kolby firmy Law Tactical oraz kompensatora firmy Precision Armament Hypertap. Dzięki nim jesteśmy w stanie skrycie przenosić broń nie tylko w samej torbie, lecz także wygodnie w samochodzie. PCC wyposażony został w celownik Primary Arms oraz pasek Targets Creators, który przygotowany jest do szybkiego użycia bez obawy o zaplątanie się w wyposażenie.

•••

Jak widać moja droga do pozyskania dobrego zamiennika PM była długa i wyboista. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że posiadany przeze mnie PCC nie jest wersją maszynową co nie zmienia faktu, że uprawnione podmioty takową wersję z pewnością mogą pozyskać. Celem tego artykułu było pokazanie szerszego zastosowania karabinka typu PCC – Faxon Bantam nie tylko jako alternatywę, w przypadku braku odpowiedniego obiektu strzelnicy czy pomysł na tańsze strzelanie, lecz także jako pełnowartościową taktyczną platformę do realizacji zadań specjalnych!

W naszej firmie szkoleniowej z pewnością już znalazło się dla niego stałe miejsce, czekamy z niecierpliwością na kolejną dostawę Bantamów.

 

Artykuł ukazał się w magazynie STRZAŁ 9-10/2022